Można tylko snuć domysły jakie życie miała ta lalka zanim trafiła w moje ręce. Część jej fioletowych włosów przepadła gdzieś z kretesem, tatuaż na czole świecił jak neon nocą a ogólny brud lalki sugerował bliskie spotkania ze śmietnikiem i kto wie czym jeszcze. Wpadła jednak w moje ręce i zapoczątkowała Plastikowe Pogotowie.
Od czego by tu zacząć... Po pierwsze nie polubiłam jej włosów, z resztą były nie do odratowania. Dlatego musiałam się ich pozbyć. Nie był to skomplikowany proces ponieważ włosy nie trzymały się najlepiej. Skomplikowane i pracochłonne, a także wyczerpujące było z kolei nakłuwanie nowych. Z początku myślałam, że będzie to czysta frajda... Jednak była to czysta furia. W końcu postawiłam na swoim i zaaplikowałam lalce ponad 200 włóczkowych włosów a z efektu byłam bardzo zadowolona.
Kolejnym etapem było przemalowanie lalki. Zagęściłam jej cienkie brwi (a może same w buntowniczym odruchu odrosły), przemalowałam jej usta i odrobinę zmieniłam oczy. Trochę dziwne ale nagle z fioletowowłosej paskudy zrobiła się ładniutka i bardzo młodziutka laleczka. Pierwsze i bardzo skuteczne odmłodzenie za sprawą Plastikowego Pogotowia. W końcu zamontowałam gotową już głowę na należącym do niej plastikowym ciele i zaczęłam szyć. Była to pierwsza rzecz jaką uszyłam (może nie kiedykolwiek ale najprawdopodobniej od czasów techniki w szkole podstawowej, a więc było to dawno).
Na szczęście palce mi jeszcze nie zdrewniały i mimo upływu czasu okazało się, że zajęcia z techniki nie zostały całkowicie wyparte z mojej pamięci. Wciąż posiadam jakieś zdolności w zakresie szycia. Chyba głównie dlatego zabrałam się za odnawianie lalek, ponieważ mam okazję do nauczenia się kilku całkiem praktycznych rzeczy, poza tym to świetna zabawa.
Tak naprawdę życie lalek nie musi kończyć się na śmietniku nawet jeśli są już bardzo, bardzo zepsute. A przynajmniej to będę próbowała udowodnić Wam poprzez tego bloga. Jednopostowym skrótem będę opisywać moją pracę nad kolejnymi lalkami. Może po jakimś czasie w końcu uwierzycie w drugie życie lalek.
Oczywiście, że życie lalki nie powinno kończyć się na śmietniku i chwała Opatrzności, że są na świecie tacy ludzie, jak Ty, którzy potrafią przekształcić brzydkie kaczątko w pięknego łabędzia. Lalka po Twoich działaniach wygląda bardzo oryginalnie i sympatycznie - od razu widać, że jst szczęśliwa :-) Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :-) To moja motywacja do dalszego działania.
Usuń